"15 sekund sławy" to przedstawienie, które zostało stworzone z myślą o sprzeciwie wobec natychmiastowości. W procesie twórczym interesowało mnie (Małgorzata Haduch) osiągnięcie radykalizmu w formie kompozycji tego spektaklu, podążaliśmy dwoma ścieżkami - poszukiwania własnej i intensywnej ekspresji ruchowej czy głosowej, mając w pamięci słowa Hijikaty "taniec-trucizna, którego jedna łyżeczka wystarczy by sparaliżować zmysły". Jakim językiem będziemy mówić ? – byle nie namaszczonym, nie napuszonym. Będziemy mówić językiem dzikiej świni.
Nasz spektakl budujemy w czasach, w których odczuwanie trwania przez publiczność jest kompletnie zaburzone, dlatego to zjawisko chcieliśmy włożyć w ramy sceniczne. Chodziło o zbadanie relacji czasu i wartości przeżycia, doświadczenia.
W formie ważny był ruch abstrakcyjny, wypunktowany końcem i zabarwiony emocjonalnie. Cisza i powolne mówienie od środka. Konieczność gotowości i otwartość na brak gotowości mnożyły wątki, których forma radykalizmu już nie mieściła.
Odmierzanie czasu spektaklu zostało oddane w ręce scenografii - instalacji autorstwa Pawła Łubkowskiego hipnotyzuje i odciąga uwagę. Balansujemy w tym przymusie czasu, choć ciało woła o więcej.
Gwiazdorzenia nie chcemy, popisu tez nie chcemy, choć na scenie pojawiają się całkowicie niepowtarzalni artyści i artystki - Mandaryna, ukraiński streetdansowiec, amatorka z cukrzycą, niewidzialna baletnica i matka karmiąca piersią. Zdarzyło się, że samo ich bycie obok siebie zaskakiwało bardziej niż radykalizm poszukiwany w formie tego performansu.
Występ we Wrocławiu po rocznej przerwie jest bardzo ciekawym spotkaniem. Osiadła obsesja kompozycji, presja premierowa odeszła w zapomnienie, wnioski zostały wysnute i podejmujemy wejście w nową orbitę. "15 sekund sławy" staną się niezapomnianymi sekundami publiczności i nas samych.
Spektakl rekomendowany dla widzów od 16 roku życia.